Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać
Jestem zniszczona, ale nie pokonana. Co mnie zniszczyło? Prześladowcy, depresja, stosunki w rodzinie. Byłam bliska pokonania samej siebie, ale w ostatniej chwili wyciągnęłam się ze szponów śmierci, o którą błagałam. Ostatkiem sił wstałam i nadałam mojemu życiu jakikolwiek sens. Opinie innych najbardziej na mnie wpłynęły. Zaczęło się od obelg prześladowców to one odebrały mi jakąkolwiek pewność siebie. Po tym co spotkało mnie ze strony prześladowców obawiałam się jakiejkolwiek opinii. Przyszpilili mi skrzydła, a ja musiałam nauczyć się latać. Samodzielnie. Potem doszły opinie znajomych i rodziny. Nie były krzywdzące, ale sprzeczne ze sobą. Każda uwaga ze strony nawet przyjaźnie nastawionych do mnie osób np. na temat włosów brana była przeze mnie na poważnie, w takim stopniu, że gdy opinie były sprzeczne (jedna osoba mówiła, że lepiej mi w rozpuszczonych włosach, a inna w spiętych to chciałam się ogolić) wszelkie bariery chroniące mnie znika...