Schizofrenia - jak radzę sobie w codziennym życiu, o moim hobby.

 
     Jak wiecie choruję na schizofrenię. Jest to część mnie, która przeszkadza mi żyć w społeczeństwie. Przez nią jestem nieufna w stosunku do obcych osób. Panicznie się ich boję. Denerwuje się, gdy ktoś nieznajomy próbuje zacząć rozmowę. Zagaduje mnie nawet przyjaźnie. Mam wtedy ochotę uciec. Zastanawiam się o co chodzi takiej osobie? Czy chce mnie skrzywdzić? Czy chce osiągnąć   jakieś korzyści? Dlaczego tak naprawdę jest dla mnie miły? Nie wierzę, że obca osoba mogłaby bezinteresownie do mnie odezwać. Przecież musi mieć jakiś powód! Takie moje codzienne rozważania psują wiele potencjalnych znajomości. Jak widzicie nie umiem odczytywać intencji innych osób. Nigdy nie wiem, czy dana osoba jest do mnie nastawiona negatywnie, czy pozytywnie. Często jestem miła w chwili, gdy nie powinnam, bo ktoś jest dla mnie w danym momencie wredny. Potrafię także unikać kontaktu z osobą, która jest dla mnie najzwyczajniej w świecie miła.
 
     Chyba łatwo się domyślić, że nie mam wielu znajomych, a dokładniej mam tylko jedną znajomą. Podczas nasilenia choroby, gdy ze strachu odseparowałam się od innych osób, ta za wszelką cenę szukała ze mną kontaktu. Jednak przez schizofrenie tak bardzo bałam się, że każdy może mnie skrzydzić, że zerwałem kontakt nawet z nią. Tak trwałyśmy przez pół roku. Ona zamartwiając i próbując się ze mną skontaktować, a ja unikając jej  jak tylko mogłam. Tak wielkie było moje przerażenie i obsesja na punkcie bycia zaatakowaną. Wychodziłam jedynie do szkoły i z powrotem całkowicie izolując się od ludzi jak tylko mogłam. Moja koleżanka okazała się być najlepszą przyjaciółką jaką mogłam sobie wymarzyć. Po mojej półrocznej izolacji, która została zakończona przez dobry dobór leków. Co przełożyło się na koniec mojego panicznego strachu przed ludźmi. Po tym długim epizodzie chciałam odzyskać przyjaciółkę. Jednak obawiałam się jej reakcji, jej odrzucenia. Do ponownego spotkania się z nią przekonała mnie mama. Umówiłam się z przyjaciółką na mieście. Pełna obaw i z sercem chcącym wyskoczyć mi z piersi poszłam na spotkanie. Tam zobaczyłam zdenerwowaną znajomą. Zaczęłyśmy rozmawiać od słowa do słowa nasza rozmowa była coraz mniej niezręczna. Wyjaśniłam  jej dlaczego się nie odzywałam. Powiedziałam o zdiagnozowaniu u mnie schizofrenii. Cieszyła się, że mnie widzi i możemy porozmawiać, jednocześnie bojąc się mnie. Wytłumaczyłam jej, że jest przy mnie bezpieczna. Trochę to potrwało, ale myślę, że nie czuję się już zagrożona i słusznie. Teraz mogę z nią rozmawiać o mojej chorobie bez skrępowania opisując jej moje omamy i przeżycia. Poza tym pilnuje żebym brała leki, abym nie bała się ludzi oraz dobrze się czuła.

    Moja liczna rodzina także się o mnie troszczy. Z każdym kto wie co mi dolega mogę porozmawiać o moich chorobach. O moich schorowanych barkach, o schizofrenii, o dyskalkuli. Pomagają mi jak się da. Starają się mnie nauczyć odczytywać godzinę na zegarku z tarczą. Pytają o tabletki. Czasami do nich dołożą. Odbiorą mi je z apteki. Pilnują żebym chodziła do psychiatry. Pytają jak się czuję. Przede wszystkim oni jak i moja przyjaciółka dbają o to, żebym się rozwijała. 


     Dzięki nim poszłam w zeszłym roku do szkoły policealnej na kierunek florystyka i tak stała się ona moim hobby. Tworzyłam kompozycje zarówno na zajęciach jak i w domu. Mimo, że ukończyłam już ten kierunek to dalej tworzę. Szczególnie na święta. Uwielbiam relaksować się przy robieniu wianków, stroików i co mi tylko na myśl przyjdzie. Gdy wpadnę na jakiś pomysł muszę go zrealizować. Nie ważne jak pracochłonny by nie był, czy też kosztowny. Uwielbiam to gdy natchniona siędzę przy elementach, które złożą się w późniejszy stroik. W myślach widzę to co zrobię. Zaczynam wbijać gałązki w gąbkę. Jedna po drugiej wsuwają się z lekkim oporem. Skupiam się, zrelasowana dźwiękiem gąbki i kontaktem z naturą. Po chwili wszystkie gałązki trafiają na swoje miejsce i wtedy zaczyna się moja ulubiona część - strojenie. Tak potrafię spędzać czas godzinami. Florystyka jest moją pasją, ale chciałabym ją przekształcić w sposób zarabiania na życie. Niestety w moim mieście trudno o tego typu pracę. Dlatego rozważam sprzedaż przez internet. Święta tuż tuż, więc pomyślałam, że może spodobają się wam moje stroiki.



Przy powyższym stroiku inspirowałam się wiankiem zrobionym przez Panią Klaudię z kanału "Dekorady".
Tak bardzo mi się spodobał, że po prostu musiałam spróbować powtórzyć to co Pani Klaudia stworzyła. Sami o cencie, czy wyszło mi chociaż w przybliżeniu tak dobrze jak jej.


Stroik powyżej to tzw. "Tort". Zrobiony przeze mnie na dwóch ringach. Z niego jestem chyba najbardziej dumna. Spędziłam nad nim wiele godzin. Cieszyłam się z postępów jakich na nim wykonuje jednocześnie bojąc się, żeby nic nie zepsuć dodając kolejną ozdobę.



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Podzielcie się swoją opinią na temat stroików ;) Jeśli chcielibyście coś zamówic zapraszam do kontaktu przez maila: victoriaflorystyka@wp.pl












   

     








Komentarze

  1. Są śliczne ❤️
    Interesujące zajęcie ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej piękne stroiki ale mam pytanie bardziej tu chciałaś opisać o siebie czy o strikach...?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Domowy Escape Roome dla fana Harrego Pottera

Mam 22 lata i nigdy nie byłam w związku

Schizofrenia na Youtube