Co odebrały mi choroby?

  


   Uczucia

     Depresja nie miała dla mnie litości. Właśnie wtedy dowiedziałam się jak może wyglądać piekło. Krok po kroku z silnych emocji takich jak gniew, żal, czy nienawiść do samej siebie przechodziły w panowanie nad nimi oraz ich wyeliminowanie. Od 12 do 16 roku życia starałam się okiełznać to co czuje. Udało mi się zniszczyć praktycznie całkowicie. Jednak powróciły w dniu rozpoczęcia nowej szkoły, w której nikogo nie znałam. Po raz pierwszy od dawna poczułam niepewność, strach, ale też ekscytację. To było niesamowite odczuwać emocje. Od tamtej chwili staram się o powrót moich uczuć. Powoli uczę się czuć. Nadal niełatwo jest mnie rozśmieszyć, ale coraz lepiej wychodzi mi przeżywanie wszystkie tak jak powinnam. Więcej w linku:

http://dzienniczkischizofreniczki.blogspot.com/2017/12/jak-zniszczyc-uczucia.html


    Prawo jazdy

      Nie mogę go zrobić nie ze względu przepisów ponieważ nie byłam nawet u lekarza z zapytaniem, czy mogę prowadzić. Sama stwierdziłam, że nie byłabym w stanie jeździć samochodzie. Gdy jadę autem często mam wrażenie, że pojazdy jadące z naprzeciwka na drugim pasie jadą prosto na mnie. Ledwo powstrzymuję się, aby nie ratować się poprzez skręcenie kierownicy lub zahamowanie (chociaż to nie ja prowadzę).

      Poza tym potrafię, a raczej nie potrafię zobaczyć nadchodzącej osoby, czy auta. Odczuwam stres, gdy muszę przejść przez pasy. Boje się, że czegoś nie zauważę i spowoduje wypadek. Przez leki na schizofrenię nie mogę prowadzić pojazdów mechanicznych. Dodatkowo mam silne okresowe zapalenia spojówek, kiedy to otwarcie oczu graniczy z cudem.

      Praca

         Wprawdzie choroby nie odebrały mi wszystkich prac, ale wiele z nich nie mogę lub nie powinnam wykonywać. Odpadają wszystkie prace z liczeniem (ze względu na dyskalkulię), prace fizyczne (źle wykształcone panewki w barkach) oraz nie nadawałabym się do pracy z ludźmi ze względu na zbyt dużą bezpośredniość. Co z tego, że kończę klasę ogrodniczą. Jak nie bardzo mogę pracować w tym zawodzie.

    Zdrowy osąd

       Może mi się jedynie wydawać, że myślę racjonalnie, ale tak już jest u schizofreników. Wydaje się im, że mają wyważone podejście do życia. Jednak często jak się okazuje w kontaktach
z innymi ludźmi przesadzają. Z małej sprawy potrafią zrobić niesamowitą kłótnię. Nawet z błahego powodu powodu potrafią się obrazić.
   

     Podróżowanie

        Nawet nie chodzi mi o samotne podróże na drugi koniec świata. Wystarczy, że wspomnę o odwiedzeniu innego miasta, czy to w dwójkę, czy więcej osób. Ludzie boją się, że coś mi się stanie, 
a przecież w schizofrenii nie ma żadnych napadów. Nie odbije mi nagle albo nie zemdleję. Umiem się na tyle zachować, aby nie robić problemów  w trasie, czy już na miejscu. Przecież potrafię normalnie funkcjonować.

     Wygląd

        Mimo, że jestem osobą dla której nie jest on najważniejszy bardzo ubolewałam nad swoimi ustami. Jeszcze przed zdiagnozowaniem u mnie schizofrenii czułam w kącikach ust ściąganie w dół, które po czasie ustało. Myślałam, że to tylko chwilowe odczucie, ale pewnego dnia, gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam jak opadły mi kąciki ust. Byłam przerażona tym co się z nimi stało. Wcześniej nie mogłam zrobić tego "emotkowego" grymasu twarzy, który wyraża smutek. Teraz mam go cały czas. A jeszcze ponad 2 lata temu miałam delikatnie uniesione kąciki ust teraz nawet przy uśmiechu nie mogę ich podnieść. Przez pierwsze tygodnie byłam tak zrozpaczona, że jedyne czego chciałam to operacja plastyczna. Na szczęście z trudem, ale jednak przyzwyczaiłam się do mojego nowego kształtu ust.

       Przez 15 lat głowiono się nad tym co jest nie tak z moim ciałem pod względem alergii, astmy oraz żołądka. Po tym czasie okazało się, że sprawcą wszystkich dziwnych objawów m.in. jak chrząkanie, ból żołądka itd. winna jest przepuklina żołądkowa typu II (czyli jednak żołądek). Leczenie mnie nie wiedząc co mi dolega zaczęło się od podania mi m.in. leku o nazwie Zyrtec (na prawdopodobną alergię). Niestety jest to lek sterydowy, po którym dużo przybrałam na wadze (tak to już jest z lekami sterydowymi). Zgrało się to z przeprowadzką z Holandii do Polski, gdzie gotowała babcia. Nie wiem, czy to przez kuchnię babci, czy też przez lekarstwo zaczęłam mieć apetyt (chociaż wcześniej byłam niejadkiem) i tak powoli zaczęłam tyć. Do chudych osób należałam mniej więcej do 5 roku życia po tym okresie tyłam lub stałam w miejscu z wagą. Mój apetyt dolewa jedynie oliwy do ognia i do dziś nie potrafię go okiełznać.

        Czas

            Nie pamiętam czasu, w którym w ciągu roku nie odwiedzałam szpitala z powodu moich dolegliwości. Godziny oczekiwania na przyjęcie, dni spędzone w szpitalu. Wynudzenie się na śmierć. Narazie miałam dwie operacje. Jedną na żołądek i jedną na bark (chociaż zniszczone są obydwa). Za każdym razem, gdy siedzę w szpitalu zastanawiam się co mogłabym robić w tym czasie. Z jednej strony wiem, że lekarze (przynajmniej w większości) starają się pomóc, ale drugiej strony za każdym razem, gdy muszę wejść do ogromnego budynku pełnego chorych mam ochotę uciec od otaczającej mnie bieli i napierających poważnych problemów innych ludzi. Masę czasu poświęciłam także na rehabilitację i kolejki u lekarzy. Na szczęście z rehabilitacji byłam bardzo zadowolona. 

       Sprawność


           Mimo, że nie jestem typem sportowca żałuję konieczności zrezygnowania z badmintona, 
w którym byłam dobra i dobrze się w nim czułam. Przy źle wykształconych panewkach jedno uderzenie lotki i zwijam się z bólu. Ból doskwiera m także, gdy jadę rowerem mimo tego, że specjalnie kupiłam rower, który ma koszyk, jest lekki i siedzę na nim wyprostowana. Rowerem w okresie letnim dojeżdżam do szkoły co zajmuje mi ok. 40 min. Po takiej jeździe barki opadają. 

            Oprócz sportu mój problem ze sprawnością objawiał się także przy codziennych czynnościach. Trudno mi ubrać plecak. Był taki okres, że ból był tak nieznośny, że nie potrafiłam unieść kubka z herbatą. Tak bałam się bólu, który mi doskwierał, że przestałam praktyczne używać rąk. Musiałam odnowa ćwiczyć mięśnie, które zanikły mi poprzez nie używanie ich. 

     Sen

        
        Ok. 15 roku życia przestałam sypiać, no dobra spałam 2-3 godziny. Na lekcjach byłam nieprzytomna. Wszystko przez to, że miałam koszmary, których nie pamiętałam, ale budziłam się z płaczem albo z sercem próbującym wyrwać mi się z piersi. Byłam tak przerażona snami, których nie pamiętałam, że bałam się zasnąć. Mój dzień trwał praktycznie ok. 20 godzin. Nocą snułam się po domu, próbowałam pisać, byłam w stanie nadrobić wszystkie moje internetowe zaległości z kilku tygodni, a i tak każdej nocy potrafiłam nudzić się jeszcze po kilka godzin. Nikt nie wiedział o moim nocnym trybie życia. Po kilku tygodniach byłam tak wycieńczona, że próbowałam zasnąć. Nie udawało się od razu, ale mówiłam sobie, że koszmary nie są prawdziwe. Wiele nocy trwało przestawienie się na sen w nocy, ale w końcu się udało.

    Ludzie

   
      W gimnazjum miałam sporą grupkę znajomych. Wielu zniechęciłam do siebie zachowaniem
w trakcie depresji. Od reszty uciekałam przez ok. pół roku na początku schizofrenii. Zostałam ogarnięta manią prześladowczą. Każdy w moim mniemaniu był moim wrogiem, każdy chciał zrobić mi krzywdę. W taki sposób zerwałam kontakty z wszystkimi znajomymi, moją aktualną przyjaciółką oraz chłopakiem, któremu się podobałam.  Moim zdanie każdy w dowolnej chwili mógł wyjąć nóż i mnie dźgnąć. Nie zasypiałam, gdy w pokoju, w którym leżałam była inna osoba. W pewnym momencie zastanawiałam się, czy nie przesadzam. Jednak wolałam przesadzać niż dostać kosę między żebra. Na szczęście w tym momencie wszedł mój lekarz z lekami i mama przekonująca mnie żebym odnowiła swoje znajomości. Lekarz wyjaśnił mi, że mogę myśleć, że myślę racjonalnie,
a może być całkowicie inaczej. Gdy mój strach się zmniejszał odnowiłam przyjaźń z przyjaciółką
z którą trzymam do dziś. Wiem na kim mogę polegać.


    Poczucie czasu


     Spotkałam się z koleżanką, której nie widziałam się pół  roku (co było normą bo daleko mieszkała), a ona zapytała się co porabiałam przez te 3 lata i wtedy na mój świat spadła bomba atomowa. Przypadków, w których "gubiłam" czas było więcej. Z inną koleżanką spotkałam się załóżmy w poniedziałek i powiedziała mi, że od tygodnia ma chłopaka. Następnego dnia spotkałyśmy się ponownie powiedziała, że są razem od pół roku. Myślałam, że się wygłupia, ale spytałam się jej dokładnie kiedy ostatnio się widziałyśmy, powiedziała, że pół roku wcześniej. Moje poczucie czasu było kolejnym problemem w kontaktach międzyludzkich. Kiedy mówiłam, że oddzwonie później tak naprawdę odzywałam się po kilku miesiącach. Jak już napisałam w powyższym punkcie odizolowałam się od ludzi na pół roku chociaż byłam przekonana, że minął tydzień.



       Pamięć

          W poniższym linku znajdziecie wszystko o pamięci:


           http://dzienniczkischizofreniczki.blogspot.com/2017/11/schizofrenia-pamiec.html



     

Komentarze

  1. Dużo opisów ale postanowie się trochę odnieść do nich:) niestety pamięć w tej chorobie nie przebiega prawidłowo, zapomina się rzeczy które się zdarzyły, problem z zapamiętywaniem dat,zjawisk,twarzy.GLownie to problemy ze skojarzenie. Faktów. Depresja to część tej choroby. Niestety z myślami samobojczymi trzeba walczyć, ale niestety problemem. Nie raz może się okazać wstanie łóżka, sprzątanie. Sprawność jest też ograniczona są dni gdy chory może wstać z łóżka albo dni kiedy ma ochotę patrzyć w sufit., nic go nie cieszy, jest apatyczny, traci zainteresowania. Senność to jeden ze skutków ubocznych leków _lek musi być dobrze dobrany by chory nue przesłał pół dnia. Lub więcej i by mógł. Pracować. Ludzie-tu akurat występuje coś takiego jak napisałaś że schizofrenik lubi się obrażać, czasem wyolbrzyma problemy i ma problem. Z oddzywaniem. Się do ludzi co jakiś czas.bo czas jest rozciagniety dla. Niego. Robienia prawo jazdy przy tej chorobie nie polecam za duże rozkojarzenie. Podróżowanie jak najbardziej. Polecam bo to wzbogaca każdego człowieka nie tylko. Chorego. Nie ma. Ku temu żadnych rzeciwskazan.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Domowy Escape Roome dla fana Harrego Pottera

Mam 22 lata i nigdy nie byłam w związku

Schizofrenia na Youtube