Moje objawy schizofrenii

                                                        Głosy

     Często namawiają schizofreników do złych rzeczy. Moje mnie na do niczego nie namawiały, ale za to były bardzo uporczywe. Gdy tylko zrobiłam coś nie tak próbowały rozszarpać mnie słowami. Grad obelg spadał mi na głowę. Byłam wyzywana od najgorszych. Nie mogłam się na niczym skupić, ciągle przezywana. Lekarze twierdzą, że głosy są wytworem umysłu schizofreników, ale nie chce mi się wierzyć, że takie potwory sama stworzyłam. Na szczęście tabletki pokonały głosy i teraz mogę robić co tylko ze chcę w spokoju.                                                                               

                                                     Omamy

    One też ustąpiły, ponieważ zaczęłam brać tabletki, ale pozwólcie, że przedstawię wam kilka z nich.

    Moim pierwszym poważnym omamem był TIR stojący w moim pokoju, że tak powiem naturalnej wielkości. Zdziwiłam się, ale jak zwykle nie chcąc nikogo niepokoić, nic nie powiedziałam.  

    Pewnego razu obudziłam się w środku nocy. Spojrzałam na lustro zawieszone na przeciwko mnie. Na jego tafli czerwoną szminką było kilka słów. Wystraszyłam się, ale po chwili stwierdziłam, że to muszą być omamy. Machnęłam ręką i poszłam spać. Rano nie było śladu po dewastacji lustra.

    Najstraszniejszym omamem było widzenie martwych ludzi w autach po zmroku. Siedzieli zawsze na siedzeniu kierowcy z przekrzywioną głową. Ich szeroko otwarte oczy śledziły każdy mój ruch, czułam na sobie ich wzrok. Wyobraźcie sobie, że idziecie sami ciemną ulicą. Zauważacie kogoś w aucie. Trup. Obserwuje każdy wasz ruch. Nie balibyście się?

                                                    Mowa

     Z dnia na dzień było coraz gorzej ze zrozumieniem tego co mówią i piszą ludzie. Gdy słuchałam rozmowy słyszałam tylko jakieś dźwięki nie układające się w cokolwiek dla mnie zrozumiałego.  Pewnego dnia w szkole pani rozdała kartki, była kartkówka, a ja nic nie napisałam, bo nie zrozumiałam co mówi, ani tego co jest napisane na kartce. Byłam tym faktem przerażona. 

                                               Paraliż i mrowienie

    Pewnego razu, po obudzeniu się, usiadłam na skraju łóżka wstałam na równe nogi po czym upadłam  z powrotem na łóżko. Nie czułam nóg, a byłam zamknięta w swoim pokoju w taki sposób, że nie dało się otworzyć drzwi od zewnątrz. Postanowiłam doczołgać się do drzwi i otworzyć je. Gdy przebyłam połowę pokoju czucie w nogach wróciło... na szczęście.

    Przed braniem tabletek czułam na twarzy mrowienie i ściąganie mięśni w dół. Szczególnie w kącikach ust. Co się okazało kąciki z wyglądających jakbym się uśmiechała ust opadły, a na mojej twarzy do dziś widnieje smutny grymas.

                                                Pamięć 

     Potrafiłam chodzić po własnym domu i płakać, bo nie pamiętałam, gdzie się znajduje. Przecież 
w tym otoczeniu nie było nic znajomego. Tak samo zapominałam, o tym kim jestem, jak się nazywam, co lubię robić i nazw przedmiotów. W głowie miałam pustkę.

    Najgorszy epizod utraty pamięci nastąpił, gdy po raz pierwszy szłam na rehabilitację barku. Szłam i w pewnym momencie straciłam orientację w terenie i pamięć. W końcu błądząc doszłam do rzeki między dwoma drogami. Nie wiedziałam kompletnie nic. Po chwili przeszukałam kieszenie. Znalazłam w jednej z nich telefon. Po woli orientacja w terenie i wspomnienia wracały. Chciałam zadzwonić do mamy, ale stwierdziłam, że nie będę przeszkadzać jej w pracy. Włączyłam mapę w telefonie i za jej pomocą doszłam do przystanku, z którego autobus zabrał mnie do domu. Wchodząc do domu nawet nie odpowiedziałam na pytania babć dotyczących tego dlaczego jestem zapłakana, tylko od razu zmęczona psychicznie położyłam się i zasnęłam. 

    Nadal mam duże problemy z pamięcią. Nie tak jak przy drodze na rehabilitację, ale nadal spore. N.p. mogę rozmawiać z jakąś obcą osobą kilka minut wcześniej, ale po tych kilku minutach, gdy znowu do mnie podejdzie nie mam świadomości, że z kimś takim miałam do czynienia lub prowadziłam daną rozmowę. 


                         Zawroty głowy i podwójne widzenie

     To przez nie moja mama, gdy chodziłam do szkoły codziennie musiała zwalniać się z pracy
i zabierać mnie do domu. Były tak silne, że nie potrafiłam iść sama. Na szkolnym korytarzu 
o szerokości na oko 3 metrów odbijałam się od ścian. Pomagała mi nauczycielka, a gdy trafiłam do szpitala młoda lekarka. 

     Razem z zawrotami głowy przychodziło podwójne widzenie. Często widziałam trzy osoby, a nie jedną i nigdy nie wiedziałam, która jest prawdziwa.


                                              Senność

     Po kilku tygodniach powyższych objawów, byłam tak senna, że spałam większość doby. Wstawałam jedynie do lodówki i do toalety. Musiałam podpierać się o ściany. Chciałam coś robić, gdy nie spałam, ale zawroty głowy i podwójne widzenie skutecznie mi to nie umożliwiały.


                                 Nadwrażliwość na bodźce

     Od kiedy choruję na schizofrenię woda mnie przeraża. Gdy mnie dotyka, czuje jakby wdzierała się w moją skórę, przenikała mnie do kości. Sam jej odgłos mnie denerwuje i wywołuje dyskomfort.

     Czułam zapach zgnilizny tam gdzie go nie było. Okropny odór.

     Gdy mówiło do mnie kilka osób naraz to byłam w stanie krzyknąć, aby mówili po kolei. To było dla mnie za dużo. Czułam jakby tłum na mnie napierał. Teraz tylko zwrócę grzecznie uwagę bez krzyczenia.

                                       Mania prześladowcza

     Przez ok. pół roku byłam przekonana, że każdy mnie śledzi i chce mojej krzywdy. W każdych krzakach widziałam wroga. Każdy cień za moimi plecami oznaczał, że ktoś mnie śledzi. Nawet 
w dzień odwracałam się co chwila, aby przyłapać kogoś prześladowaniu mnie w celu rabunkowym lub w celu torturowania mnie. Wtedy miałam takie małe przebłyski, a jeśli to nieprawda, że ktoś za mną idzie? Jednak przekonanie o ciągłym śledzeniu wygrywało. W pewnym momencie w internecie zaczęłam szukać sposobów na samoobronę. Tą manię przerwało branie tabletek.

     Przez te pół roku straciłam wszystkich znajomych, bo unikałam ich jak najlepiej potrafiłam. Nawet chodziłam innymi ścieżkami, aby ich nie spotkać i zablokowałam ich na wszystkich mediach społecznościowych. Na szczęście najlepsza przyjaciółka wybaczyła mi unikanie jej przez ten cały czas, gdy wytłumaczyłam jej dlaczego to robiłam. 

     Najlepsze, a raczej najgorsze było to, że byłam przekonana, że od początku mojej manii minął tydzień. Mam z życiorysu całkowicie usunięte pół roku życia.



     Na szczęście większość objawów udało się pozbyć po przez codzienne branie leków.




















     

Komentarze

  1. Bardzo interesujący blog! Z pewnością zostanę na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dla takich komentarzy chce się pisać!

      Usuń
  2. Dziękuję. Myślę że pomożesz wielu młodym zagubionym

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Domowy Escape Roome dla fana Harrego Pottera

Mam 22 lata i nigdy nie byłam w związku

Schizofrenia na Youtube