Schizofrenik w samolocie
W zeszłe wakacje odbyłam mój pierwszy lot samolotem. Denerwowałam się bo nie wiedziałam, czy jako osoba, która wcześniej bała się, że wszyscy chcą ją zabić nie spanikuje i nie zacznę biegać w panice po samolocie. Jednak nic takiego się nie stało. Czułam lekki niepokój. Jak przy jeździe samochodem. Niby wszystko jest w porządku, ale jest te małe podejrzenie, że może dojść do wypadku. Przyznaje była chwila, w której myśleliśmy, że samolot ma awarię. Coś trzasnęło i odpadło od reszty samolotu. To była chwila, w której myślałam, że wszyscy zaczną panikować być może będziemy zmuszeni do lądowania na oceanie. Na szczęście jak powiedziała ciocia zapewne był to lód, który osadził się na samolocie. Przyznaje, że z lądowaniem było wiele problemów. W końcu wszystko skończyło się happy endem. Jeśli chodzi o tabletki nie brałam ich do bagażu podręcznego, chociaż powinnam wziąć je w trakcie lotu (tak przypadła mi pora, o której powinnam wziąć tabletki...